Jakiś czas temu udało mi się trafić w telewizji na niesamowity film w reżyserii Marka Hermana, który trwale zapisał się w mojej pamięci i odcisnął znaczące piętno na moim sercu, a także sposobie pojmowania cierpienia, które towarzyszyło ludziom nieprzerwanie przez sześć lat drugiej wojny światowej. Film pod tytułem "Chłopiec w pasiastej piżamie" (w oryginale "Boy in the Striped Pyjamas") to niezwykła produkcja ukazująca w nadzwyczaj wzruszający sposób historię dwóch małych chłopców pochodzących tak naprawdę z dwóch innych rzeczywistości, między którymi zawiązała się silna więź prawdziwej, dziecięcej przyjaźni. Jeden z nich to ośmioletni Bruno, mieszkający w Berlinie ze swoimi rodzicami i starszą siostrą. Ojciec chłopca dostaje awans, który zmusza niemiecką rodzinę do wyprowadzenia się na wieś. Mały Bruno z niechęcią opuścił duże miasto, nie chciał rozstawać się ze swoimi kolegami. Na wsi poznaje nauczyciela historii, który zaczyna wpajać mu ideologię wyznawaną przez nazistów. Ojciec Bruna bowiem to gestapowiec, bezwzględny niemiecki oficer, który dostał rozkaz rozbudowy obozu koncentracyjnego. Chłopiec nie może przyzwyczaić się do nowego życia. Pewnego razu z okna domu udaje mu się uchwycić wzrokiem coś przypominającego malcowi "farmę". W rzeczywistości jednak był to wspomniany obóz koncentracyjny, gdzie za drutem kolczastym w bestialski sposób rodziciel Bruna torturował biednych, niewinnych ludzi. Któregoś razu chłopiec postanawia zbliżyć się do tego miejsca i pod niewiedzą matki wymyka się w tym celu z domu. Za ogrodzeniem dostrzega swojego rówieśnika ubranego w piżamę niebiesko-białe paski o smutnym wyrazie twarzy. Okazuje się, że chłopiec ten ma na imię Szmul i jest Żydem, a także więźniem obozu zagłady prowadzonego między innymi przez ojca Bruna, który tylko z pozoru wydaje się być kochającym mężem i ojcem dwójki dzieci. Dwójce, tak różnych dzieci, nie przeszkadza jednak ani drut kolczasty, ani inne różnice ideologiczne czy też społeczne, od razu obdarzają siebie sympatią, zaufaniem. Bruno zdaje sobie sprawę, że nie wolno mu spotykać się ze swoim nowym przyjacielem, ale nie jest w stanie go zostawić, ich nić porozumienia jest na tyle silnie, że bogaty chłopiec postanawia zrezygnować z własnego ubrania, przyodziewając zwykłą pasiastą piżamę, czapkę i numer oraz zgadza się nawet pomóc Szmulowi w odnalezieniu jego ojca. Bruno przekracza granicę dzielącą go od miejsca, o którym tak często myślał i w którym tak bardzo chciał się znaleźć, aby móc robić cały dzień to samo, co jego żydowski kolega. Niestety robi to w najmniej odpowiednim, najgorszym czasie...
Ciężko jest mi pisać o filmie, który wywołał u mnie tak duże wzruszenie. Historia dwóch chłopców, okrucieństwa wojny, ciężkich czasów, w których przyszło żyć głównym bohaterom filmu, bardzo mnie dotknęła i odcisnęła na moim sercu znaczące piętno. Nie sposób przejść obojętnie obok tak wyjątkowej produkcji. W rolach głównych świetni aktorzy Vera Farmiga i David Thewlis, tytułowego chłopca w pasiastej piżamie zagrał Jack Scanlon, a w rolę Bruna wcielił się Asa Butterfield. Film ten polecam wszystkim miłośnikom produkcji przedstawiających trudny okres II wojny światowej, a także osobom wrażliwym na krzywdę, cierpienie ludzkie.
Jack Scanlon jako Szmul
Vera Farmiga w roli matki i Asa Butterfield jako Bruno
Zdjęcia pochodzą z serwisu filmweb.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz