sobota, 25 lutego 2017

Gayle Forman- "Zostań, jeśli kochasz"- recenzja książki o życiu dla miłości

                Każdy z nas może wyobrazić sobie, że wiedzie wspaniałe, szczęśliwe życie. Ma cudowną rodzinę, przyjaciół, rodzeństwo, swoją sympatię. Ciężko jest jednak wyobrazić sobie to, że dosłownie w przeciągu kilku sekund można to wszystko stracić. Tego doznała główna bohaterka przeczytanej przeze mnie książki autorstwa Gayle Forman pod tytułem "Zostań, jeśli kochasz". Mia podczas wypadku samochodowego wprawdzie nie ginie, ale zostaje zawieszona pomiędzy dwoma światami- światem realnym, żywych ludzi, a światem pozaziemskim, w którym znajdują się dusze innych ludzi. Staje ona przed wyborem- żyć czy odejść. Może wybrać pozostanie na ziemi, życie u boku swojego  chłopaka, ale bez kochającej rodziny czy też śmierć i nieopuszczenie tym samym swoich bliskich. Nie jest to gruba lektura, ale mocno zapada w pamięć. Opowiada o prawdziwej miłości do rodziny, wyjątkowej relacji nastolatków, bardzo dojrzałych jak na swój wiek, zdolności do poświęceń. Książka ta napisana jest w ciekawy sposób. Mia- która jest narratorką- na zmianę opowiada o swoich życiu zaraz po wypadku, innym razem wraca się do przeszłości, dzieciństwa, dni przed nieszczęśliwym zdarzeniem. Dzięki tym interesującym retrospekcjom dowiadujemy się, jak wyglądało jej życie. Pojawia się również wątek muzyczny, Mia to zagorzała wiolonczelistka, wkładająca w grę na ukochanym instrumencie całe swoje serce, to muzyka właśnie daje jej ukojenie, jest ucieczką od codziennych problemów, zmartwień. 
                   Bez wątpienia "Zostań, jeśli kochasz" to wyjątkowa lektura, utrzymana w napięciu, ale jednocześnie w ciekawej formie opowiadająca o życiu normalnej nastolatki, której życie w ciągu kilku chwil zmieniło się diametralnie. Polecam ją szczególnie tym, których interesują powieści obyczajowe, historie zwykłych i zarazem niezwykłych ludzi, wytrwale walczących o swoje marzenia i osoby, których kochają. 



Na podstawie książki powstał również w 2014 roku film

Źródła zdjęć: http://nk.com.pl/zostan-jesli-kochasz/2049/ksiazka.html#.WSNtOMbUSik
http://www.filmweb.pl




sobota, 18 lutego 2017

Recenzja książki Agathy Christie- "I nie było już nikogo"

        Jakiś czas temu udało mi się przeczytać książkę królowej powieści o tematyce kryminalnej, detektywistycznej- Agathy Christie- pod tytułem "I nie było już nikogo". Akcja powieści toczy się na fikcyjnej Wyspie Żołnierzyków w XX wieku, w bliżej nieokreślonym roku. Dziesięć przypadkowych osób zostaje zaproszonych razem do luksusowej wilii niejakiego pana Owena. Goście przybywają na wyspę łodzią, nie znając ani właściciela, ani siebie nawzajem. Niedługo potem, podczas obiadu, dziwny, tajemniczy głos z gramofonu ujawnia im cel ich wizyty. Wychodzi na jaw, że każda osoba siedząca przy stola jest winna śmierci jakiegoś człowieka oraz będzie musiała ponieść za to karę.        Ta mroczna zapowiedź staje się faktem i wedle przerażającej wyliczanki o dziesięciu żołnierzykach, goście kolejną ginaą, znikają w nietypowych okolicznościach. Sposób, w jaki zostają pozbawieni życia, jest niejednokrotnie bardzo okrutny- np. poprzez zatrucie cyjankiem potasu. Czytelnik               w trakcie zagłębiania się w treść lektury może zastanawiać się, kto jest sprawcą tych wszystkich morderstw. Na pewno musi to być ktoś z dziesięciu zaproszonych gości, tylko kto... Książka ta bez wątpienia trzyma w napięciu, pozwala wczuć się w sytuację przestraszonych osób, które znalazły się na wyspie śmierci i na każdą z nich został wydany nieodwołalny wyrok. Lektura ta skłania do myślenia, łączenia faktów, zdarzeń, tak aby samodzielnie odgadnąć, kto stoi za tym całym podstępem. 
            Polecam tę książkę osobom, które lubią podczas czytania przeżywać przygody razem                z bohaterami, jak również rozwikływać zagadki, których liczba rośnie w miarę przekręcania kolejnych kartek "I nie było już nikogo". To niesamowity kryminał napisany lekkim językiem, pozwalający choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości i przenieść razem z bohaterami na tajemniczą, pełną sekretów i pułapek, Wyspę Żołnierzyków.

Na podstawie "I nie było już nikogo" powstał także serial
emitowany przez telewizję BBC


Źródła do zdjęć: http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2014/03/agata-christie-i-nie-byo-juz-nikogo.html
https://lekturaobowiazkowa.pl/na-ekranie/i-nie-bylo-juz-nikogo/



sobota, 11 lutego 2017

Wizyta w teatrze- "Niepodobnym obyczajem" w reżyserii Andrzeja Sadowskiego

          8 lutego miałam okazję wybrać się razem z klasą na wyjątkowy spektakl do Teatru Powszechnego w Radomiu pod tytułem "Niepodobnym obyczajem". Sztuka ta bardzo mi się spodobała, ponieważ w nietypowy, musicalowy sposób przypomniała i utrwaliła mi ona wiele znanych tekstów Jana Kochanowskiego. Aktorzy świetnie wcielili się w role interpretatorów tych utworów i starali się nam przetłumaczyć je na dzisiejszy, mówiony język. Sztuka przedstawia historię czwórki młodych ludzi, którzy buszując w bibliotece przypadkowo natknęli się na dzieła "jakiegoś Kochanowskiego". Są to osoby żyjące w czasach współczesnych, bliskie nam samym, w wielu z nich możemy dostrzec własne cechy charakteru. Starają się oni przeczytać znalezione teksty, zrozumieć,          a następnie zaprezentować widowni wybrane dzieła, tłumacząc jednocześnie archaizmy na obecnie używane wyrazy. Sami natomiast noszą nietuzinkowe imiona i reprezentują cztery żywioły. W sztuce poznajemy Bławatka, Terranię, Aquinusa i Panpłomyka. Młodzi ludzie recytują Kochanowskiego jak z nut, trochę kpią, robią sobie żarty (tutaj mogę przytoczyć chociażby komiczną scenę z maską barana, która ma przerwać poważną tyradę). Mimo wszystko czwórka przyjaciół stara się jak najbardziej wiarygodnie ubrać w bliski nam dziś język poezję Kochanowskiego. Posługują się oni          w większości śpiewem (formą klasyczną, jak i rockową). Kompozytor Paweł Muzyka świetnie przełożył utwory pisane na wpadające w ucho piosenki, trafnie oddające ich klimat. Marta Pietruszka natomiast zadbała o doskonałą choreografię. Aktorzy poruszali się równo, płynnie, lekko, dzięki czemu spektakl był jeszcze przyjemniejszy  w oglądaniu. W sztuce aktorzy podjęli się przełożenia na dzisiejszy język takich utworów Kochanowskiego, jak m.in. "Zuzanna" czy "Satyr albo dziki mąż". Bardzo podobała mi się także piosenka o Fortunie, która kołem się toczy. Bez wątpienia poszłabym na "Niepodobnym obyczajem" jeszcze raz i serdecznie polecam tę sztukę wszystkim tym, którzy ciekawi to, w jak oryginalny, pomysłowy sposób można przedstawić dzieła sprzed kilku wieków. 


Spektakl odbył się na scenie kameralnej Teatru Powszechnego (zdjęcie mojego autorstwa)
Źródło: oficjalna Strona Teatru Powszechnego w Radomiu
 (http://www.teatr.radom.pl)





sobota, 4 lutego 2017

Recnezja filmu "Efekt motyla", czyli tragiczne skutki manipulowania przeszłością

        Niedawno udało mi się obejrzeć niesamowity film, w reżyserii J. Mackye'a Grubera i Erica Bressa, pod tytułem "Efekt motyla" (2004). Tytuł filmu z pozoru może kojarzyć się z czymś zupełnie przyjemnym. W rzeczywistości jednak tytułowy efekt motyla to zjawisko wywoływania katastrof przez drobiazgi. Machnięcie skrzydeł motyla w Chicago może doprowadzić do nieszczęśliwych wypadków nawet na drugiej półkuli, huraganów w Japonii, trzęsień ziemi. Główny bohater filmu Evan Treborn zostaje obciążony taką właściwością, a nawet można powiedzieć- odpowiedzialnością. 
Odczytywanie zapisków z dzieciństwa, kiedy usuwał z pamięci koszmarne przeżycia przenosi            go fizycznie w przeszłość, ze świadomością dojrzałego człowieka. Evan stara się wykorzystać to, aby naprawić zło, jakie w przeszłości wyrządził przyjaciołom, niestety skutki tych działań okazują się coraz bardziej dramatyczne. Wszystko to zmusza Treborna do nieustannego przenoszenia się w czasie i przestrzeni, tak że granica między przeszłością a teraźniejszością zaczyna powoli zacierać się. Często ludzie zastanawiają się co by zrobili, gdyby mieli zdolność cofania czasu. Jak pokazuje film "Efekt motyla" mogłoby to wiązać się nie do końca z samymi korzyściami. Przeszłość bohatera została przedstawiona w różnych paletach kolorystycznych, co sprawiło, że film jest jeszcze bardziej intrygujący. W niektórych scenach zastosowano oświetlenia jak w klasycznych filmach czarno-białych, lecz z kolorową kliszą, w innych kliszę wypłukiwano z koloru podczas wywoływania.            W "Efekcie motyla" wiele jest też scen kręconych kamerą z ręki albo niedoświetlonych, przez co mnóstwo scen ma mroczny, tajemniczy charakter. 
        Komu spodoba się ta produkcja? Chyba każdemu, kto lubi dobre filmy. Być może nie trafi on w gusta każdego odbiorcy, ale warto jest go zobaczyć, biorąc pod uwagę fakt, że to jedno z najbardziej kultowych dzieł filmowych ostatnich kilkunastu lat. Tematyka ingerencji w przeszłość, podróży w czasie od dłuższego już czasu fascynuje ludzi oraz jest bardzo popularna w świecie kina. Każdy, kto chce razem z głównym bohaterem przeżyć emocjonującą, ponad dwugodzinną, przygodę powinien jak najszybciej obejrzeć "Efekt motyla". 


Źródło: filmweb.pl