Najnowszy album Eda Sheerana miał jeszcze mocniej podkreślić wysoką
pozycję tego niesamowitego wykonawcy we współczesnym, muzycznym świecie.
Wszakże czarujący Rudzielec za sprawą swoich poprzednich krążków – ‚+‚ i ‚x‚ – na dobre
wydeptał sobie ciepłe miejsce w sercach milionów fanów. Zadanie postawione
przed ‚Divide‚ nie jest
jednak łatwe: postój w tym samym miejscu kręgu miłośników raczej nie
rozszerzy, zaś niespodziewany romans z producenckimi nowinkami może skończyć
się sromotną klęską.
Rozpoczynające trzeci studyjny krążek Sheerana ‚Eraser‚ z
pewnością należy uznać za opener dość niecodzienny. Wymieszanie rapu ze
śpiewanym i melodyjnym refrenem to prawdziwe ‚one-man show‚ w wykonaniu Brytyjczyka. I choć jako
oczywiste jawi się to, że na tym drugim polu Ed odnajduje się znacznie lepiej,
to nie sposób odmówić pewnego uroku serwowanym przez Sheerana rymom. Na ‚Divide‚
wyróżniają się także dwa pierwsze single z płyty – ‚Shape of You‚ i ‚Castle on the Hill‚.
Produkcja Steve’a Mac’a to bez dwóch zdań najbardziej hitowy moment
całego ‚÷‚, zaś wyprodukowane przez Benny’ego Blanco ‚Castle‚ można
okrzyknąć klasycznym Sheeranem zainspirowanym gitarowym brzmieniem U2. To
zresztą kompozycja wprost stworzona do dumnego i głośnego wybrzmienia na
kultowym Wembley. Potencjalnym hitem jest także pościelowe ‚Perfect‚: każda
najmniejsza tekstowa oczywistość kompozycji przybiera swój własny urok, a
to wszystko dzięki szlachetnym wokalom i niepotwarzalnej atmosferze
wykreowanej przez Sheerana.
To nie jedyny emocjonalnie zabarwiony moment trzeciego
studyjnego albumu Brytyjczyka: w podobnym kierunku zmierza zmysłowe ‚Dive‚, w
którym na pierwszy plan wysuwa się udany akompaniament gitarowego brzdąkania i
zapamiętywalny refren (‚Don’t call
me baby / unless you mean it‚). Dość bezpieczne, lecz
nadal urokliwe ballady to znak rozpoznawczy 26-letniego wokalisty. Nie
inaczej jest w przypadku ‚Divide‚: ‚How Would You Feel (Paean)‚ i ‚Supermarket Flowers‚ to
kompozycje zgrabnie skrojone wedle utartych uprzednio schematów. Warstwa
tekstowa tego drugiego nie pozostawia jednakże obojętnym: kończący wersję
podstawową krążka utwór należy interpretować jako wzruszające pożegnanie Eda z
babcią.
Mocnym punktem następcy ‚x‚ jest flirt Sheerana z irlandzkimi brzmieniami w kawałku ‚Galway Girl‚. Radosna
pieśń o miłości z folkowymi akcentami ku zaskoczeniu jest jedną z najłatwiej
zapamiętywalnych kompozycji na ‚Divide‚. Na drugim biegunie znajdziemy zaś
pozbawione większego zamysłu pościelówki w postaci ‚Happier‚ i ‚Hearts Don’t Break Around Here‚. Łącznie
to ponad 7 minut, których nie sposób sobie przypomnieć po zakończeniu
intensywnego seansu z ‚÷‚. Popowym światem nie wstrząsną także
sprawdzone chwyty powielone w ‚New Man‚ oraz ‚What Do I Know‚: przyjemność dla ucha, która z
pewnością całkiem dobrze sprawdzi się na wszelakich falach radiowych, lecz
zapewne nigdy nie będzie uważana za sygnaturowe dźwięki z repertuaru Eda
Sheerana.
Trzeci studyjny album Eda Sheerana to
muzyczny bilet na dość przewrotną podróż. ‚Divide‚ wbrew
swojej nazwie nie dzieli, lecz starannie łączy różne odcienie osobowości
Brytyjczyka. Momentami zaskakuje, innym razem zdaje się zbyt bezpiecznie
podążać utartymi już ścieżkami. Znacznej części kompozycji nie można odmówić
potencjału komercyjnego (‚Shape of
You‚, ‚Perfect‚, ‚Galway Girl‚) i
bogactwa autentyczności (‚Eraser‚, ‚Castle on the Hill‚, ‚Supermarket Flowers‚). Sporo
minut na ‚÷‚ zostało jednak całkowicie niepotrzebnie przeznaczonych na
dźwięki, które przerobiono już na milion różnych i kreatywnych sposobów.
Momenty te bardziej przypominają wnikliwe i wierne spojrzenie Sheerana w swoje
dotychczasowe krążki niż rozwojowe wyczarowanie nadchodzącej przyszłości.
Bezpiecznie, lecz nadal z niezaprzeczalnym urokiem.
Zdjęcia pochodzą ze strony Onet Muzyka
http://muzyka.onet.pl