sobota, 13 maja 2017

"Ciekawy przypadek Benjamina Buttona"- recenzja filmu w reżyserii Davida Finchera

                 „Urodziłem się w niezwykłych okolicznościach” – zaczyna swoją opowieść tytułowy Benjamin Button. Jego życie z początku mogło się wydawać przekleństwem, lecz pod koniec sukcesem. Ale czy zwycięstwem? Benjamin (Brad Pitt) rodzi się jako 80-oletni starzec, z wszelkimi objawami na rychłą śmierć. Jednak przezywa całe swoje życie i czyni to tak, jakby nigdy od nikogo nie doznał krzywdy. Zakochał się. Kochał. Wielbił. Zawsze pamiętał. Lecz z każdym dniem był coraz młodszy, zupełnie nie pasował do starzejącej się Daisy (Cate Blanchett). Jedyne, co różniło miłość tych dwojga to czas. Zawsze gnający do przodu, tym razem niemiłosiernie się cofający. W tak bardzo wrażliwy sposób Fincher oddał historię Buttona, opierając się na opowiadaniu z 1922 roku o tym samym tytule. Film nominowany do trzynastu Nagród Akademii Filmowej 2008, w tym 3 Oscary zdobyte.
          Film z Bradem Pittem to moim zdaniem najlepsza ekranizacja ostatnich lat, wzruszająca opowieść z zaskakującym zakończeniem. Efektowna jest tutaj charakteryzacja Pitta oraz jego umiejętności aktorskie. Zastosowanie retrospekcji było strzałem w dziesiątkę! Kilka razy podczas seansu udało mi się uronić łzę, film silnie działa na emocje. Byłam pod wrażeniem wszystkiego: fabuły, dialogów (szczególnie cytatów mądrego i niezwykle dojrzałego Benjamina) oraz scenerii. Na pewno sięgnę także po opowiadanie, na podstawie którego Fincher stworzył to arcydzieło. Powala na kolana, a widz żąda więcej. Polecam każdemu, kogo pasjonują życiowe przemyślenia, ludzka natura i nieśmiertelna miłość. Film obejrzałam trzy razy, wciąż zapamiętując ciekawe cytaty, gesty i słowa bohaterów. Oceniam celująco!




Źródło: filmweb.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz